Jägerhof – post scriptum

Niecałe trzy lata temu, pod koniec listopada 2017 r., opublikowałem na łamach portalu Trojmiasto.pl artykuł poświęcony tzw. Dworkowi Myśliwego, czyli Jägerhof. Istniał do 1945 r. na terenie Zaspy, dokładnie w rejonie adresu ul. Pilotów 23 A. Prektestem do napisania tekstu było odnaleziona przeze mnie na łamach jednej z gazet wydawanych w okresie międzywojennym unikatowej, prasowej ilustracji, na której zaprezentowano Jägerhof. 

Niespodziewanie w październiku 2019 r. otrzymałem list od Pana Simona Helmersa z Niemiec, który poszukiwał informacji właśnie o Jägerhofie. Okazało się, że pradziadek partnerki Pana Helmersa  mieszkał do końca II wojny światowej w tym dworku. Dzięki uprzejmości Pana Helmersa oraz jego bliskich mogę Państwu zaprezentować krótką historię ostatnich mieszkańców tego dworku, a także unikatowe zdjęcie, wykonane zaledwie około trzech lat przed jego zniszczeniem! Ale po kolei.

Wspomniany pradziadek był Kaszubą, nazywał się Bruno Draga. Pracował jako zwykły robotnik (Arbeiter). W Jägerhofie mieszkał razem z żoną Rose Anną (z domu Mischkowski) oraz trójką dzieci: Gertrudą, Dorotą (Dorothea) i najmłodszym Gerhardem. Na prezentowanym zdjęciu, wykonanym przed Jägerhofem około 1942 r., widać właśnie Gertrudę z jej młodszym braciszkiem, Gerhardem, mającym wówczas około 3 lat (rocznik 1939). Warto zwrócić uwagę, że Jägerhof był typowym, niewielkim dworkiem, zbudowanym zapewne w XIX w. Podobny był chociażby do jednego z dworków ze Strzyży Dolnej – pisałem o nim w 2016. (przeczytaj TU).

W marcu 1945 r. rodzina pozostała w dworku. 26 marca Jägerhof zapalił się – budynek zajął się od pobliskiej stodoły, w której wybuchł pożar, bądź został podpalony (nie ma pewności). W piwnicy dworku, gdzie szukano schronienia, w trakcie pożaru zginęła Rose Anna z  Dorotheą i Gerhardem. Nie wiemy, dlaczego poza budynkiem pozostał Bruno z jedną z córek, Gertrudą. Kiedy chciał rzucić się, by ratować żonę i dzieci , żołnierze sowieccy go powstrzymali. Dopiero następnego dnia wydobył ciała i własnoręcznie je pochował (w okolicy wypalonego Jägerhofu..? Póki co nie wiadomo).

Bruno z  Gertrudą ostatecznie opuścili Gdańsk, wyjechali do Niemiec. Podobno w swoim powojennym mieszkaniu Bruno miał do końca życia obraz przedstawiający Jägerhof. Kaszubski ród Dragów miał wielu przedstawicieli w rejonie Kartuz i Pucka. Do dziś potomkowie rodzeństwa Brunona oraz jego żony Rosy Anny (z Mischkowskich/Miszkowskich?) żyją w Gdańsku. Jeśli wszystko się uda, to jeszcze w tym roku krewniacy spotkają się, a ja z kolei będę miał okazję porozmawiać osobiście z Panem Simonem i jego bliskimi. Trzymajcie kciuki!

Zdjęcie ze zbiorów prywatnych „Hilwe”: Jägerhof, około 1942 r.