Chciałbym Państwu zaprezentować najcenniejszy obiekt z moich zbiorów, a zarazem jedyną judaikę, jaką posiadam: zdjęcie grupy żydowskich emigrantów, wykonane najpewniej między 1921 r. a 1924 r. przed biurem HIAS (filii Hebrajskiego Stowarzyszenia Pomocy Imigrantom) w Gdańsku.
Zdjęcie jest wyjątkowe, i to z kilku powodów.
Po pierwsze przedstawia gdański etap emigracyjny (Auswandererlager Danzig). Niekiedy jest on mylony z inną, istniejącą równolegle, placówką: polskim etapem emigracyjnym. To nie dziwi, bo i przez pewien (krótki, ale jednak) czas obie instytucje funkcjonowały w tym samym miejscu: na terenie byłego obozu dla jeńców rosyjskich z lat I wojny światowej na Przeróbce. Nie wchodząc w szczegóły (to być może dobry pomysł na kolejny wpis), gdański etap emigracyjny funkcjonował wpierw na wspomnianej Przeróbce, następnie zaś w rejonie Hansaplatz i Wallgasse, w kompleksie powojskowych budynków dawnego Urzędu Mundurowego (Korpsbekleidungsamt) XVII Korpusu Armijnego. Równolegle dla emigrantów zaadaptowano kilka budynków magazynowych w rejonie Kanału Kaszubskiego (dawniej Kaiserhafen) na terenie portu. Według mojej wiedzy prezentowane zdjęcie zostało wykonane przed jednym z budynków między obecnym ulicami Wałowa i Gazownicza.
Zapomina się, że od wiosny 1919 r. do początku lat trzydziestych, to właśnie Gdańsk był największym portem migracyjnym dla II RP. Była to zupełnie nowa jego funkcja. Tak czy owak, do 1931 r. przez gdański port wyemigrowało około 290 tys. osób (pominięto imigrantów, którzy przybywali przede wszystkim w pierwszych latach istnienia II RP), a rekordowy okazał się rok 1927 (ponad 35 tys.). Wprawdzie etap emigracyjny w Wejherowie utworzono już w 1923 r. (był to efekt konfliktu z władzami gdańskimi, które upraszczając nie chciały zgodzić się na oddanie kontroli na ruchem migranckim), ale w mieście nad Motławą nadal funkcjonowała polska placówka (od około 1924 r. do końca WMG już w zabudowaniach pokoszarowych w Nowym Porcie).
Emigranci żydowscy stanowili znaczący odsetek emigrujących przez Gdańsk, przede wszystkim na początku lat dwudziestych. Według danych HIAS w latach 1920-1925 przez Gdańsk wyemigrowało prawie 60,5 tys. Żydów.
Zanim trafili na Przeróbkę (maj 1920 r.), a także do obozu na Hansaplatz/Wallgasse (grudzień 1920 r.), powstała dla nich jako pierwsze prowizoryczne schronisko w rejonie dworca głównego (tzw. Karmeliterhof). Opiekę i pomoc nad emigrantami żydowskimi sprawowały różne podmioty - początkowo utworzony Jüdisches Emigrationskomitee zu Danzig, następnie agendy międzynarodowych organizacji (wspomnianego HIAS, JOINTu, czyli American Joint Distribution Comittee, oraz ICA, czyli Jewish Colonisation Association) i kolejne lokalne. Szczegółowo na ten temat - G. Berendt, Żydzi na terenie Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920-1945 (działalność kulturalna, polityczna i socjalna), Gdańsk 1997, s. 52-59.
Szczyt emigracji żydowskiej przez Gdańsk przypadł na lata 1920-1922. W 1920 r. było ich prawie 18 tys. na łącznie ponad 31,7 tys. wszystkich emigrantów, którzy przewinęli się przez Gdańsk, a w 1921 r. jeszcze więcej, bo (w zależności od źródeł) 23,7 tys. lub 24,2 tys. na prawie 33 tys.
Wiosna 1923 r. przyniosła nowe zjawisko - do WMG zaczęły nadchodzić nowe transporty Żydów rosyjskich (emigrantów z dawnej Rosji), którzy musieli opuścić teren II RP z powodu nowej polityki rządu polskiego. Łącznie zezwolono na tymczasowy pobyt 1200 osobom. Zostali zakwaterowani początkowo w etapie na Wallgasse i w wybranych mieszkaniach, następnie w specjalnie na ten cel urządzonym schronisku w koszarach na Biskupiej Górce. W ciągu półtora roku udało się większość z nich wysłać dalej, niemniej jednak na początku 1924 r. było ich w mieście jeszcze ponad 150. Schronisko żydowskich emigrantów rosyjskich z Biskupiej Górki następnie przeniesiono z końcem listopada 1925 r. do starego fortu w Płoni Wielkiej. Jak długo funkcjonowało w tej ostatniej lokalizacji - nie wiadomo.
Wracając jednak do samego zdjęcia, które posłużyło za pretekst do wpisu. Wyjątkowość fotografii wynika ponadto z faktu, że gdańskich judaików z dwudziestolecia międzywojennego, które nie są bezpośrednio związane z życiem religijnym (w tym samymi synagogami), jest tak naprawdę dość niewiele. Tu mamy do czynienia zresztą z uwiecznieniem żydowskich emigrantów, którzy choć stanowili na początku lat dwudziestych sporą grupę emigrujących przez Gdańsk osób, to znanych jest niewiele takich ujęć (kilka z nich prezentujących jednak przede wszystkim tzw. Ostjuden, można zobaczyć na doskonale znanej miłośnikom Gdańska stronie Wojciecha Gruszczyńskiego).
Po trzecie wreszcie, zdjęcie jest bardzo dobrej jakości. Można rozpoznać szereg detali, w tym wiele twarzy, zaledwie kilka postaci jest rozmazanych. Mogą się Państwo ze mną nie zgodzić, ale wydaje mi się, że młode osoby patrzące w obiektyw anonimowego fotografa mają śmiałe spojrzenie, niektóre nawet nieznacznie się uśmiechają. Są na początku nowej drogi, oto otwiera się przed nimi (dosłownie i w przenośni) ocean nowych możliwości. Skupienie, a może i niepokój, pojawia się u niektórych starszych osób - m. in. u mężczyzny w kapeluszu i okularach stojących w górnym rzędzie (szósty od lewej) czy u kobiety stojącej w centrum grupy, otoczonej przez kilka dziewcząt, pewnie córek..?
I to właśnie mnie najbardziej fascynuje w tym zdjęciu. Patrzę na te twarze i próbuję wyobrazić sobie, jaki los spotkał sportretowanych ludzi.
Fotografię nabyłem nieco ponad miesiąc temu od sprzedawcy z Hajfy. Mogę tylko zgadywać, jak to pamiątkowe zdjęcie wykonane być może zaledwie godzinę czy dwie przed zaokrętowaniem na statek w Nowym Porcie, trafiło ostatecznie do Izraela. Może wśród sportretowanych osób jest postać, która wpierw dotarła do Ameryki Północnej (USA bądź Kanady - to były dwa najpopularniejsze w latach dwudziestych kierunki emigracji z Gdańska), a dopiero następnie osiedliła się w Izraelu? Jeszcze w okresie międzywojennym, kiedy Palestyna była mandatem brytyjskim, a może już po zakończeniu II wojny światowej, po powstaniu Państwa Izrael? Może na zdjęciu są widoczni przyszli uczestnicy I wojny izraelsko-arabskiej z lat 1948-49..? Ilu z bohaterów tego zdjęcia osiedliło się na stałe za Oceanem, ilu szukało szczęścia dalej..? Kto kim został, kto gdzie umarł? Czy, a jeśli tak, to gdzie żyją dziś potomkowie sportretowanych osób? Tego (najpewniej) nie dowiem się nigdy.
Myślę jednak, że nie pomylę się dużo, jeśli założę, że większość (a może i wszyscy?), którzy widoczni są na tym zdjęciu, uniknęli losu setek tysięcy współbraci, którzy po 1933 r. (a na szerszą skalę już w latach II wojny światowej) trafili do obozów koncentracyjnych, gett czy obozów Zagłady. Widoczne na uwiecznionym szyldzie "Adieu Europa" ("Żegnaj, Europo"), trzymane przez grupę chłopców na pierwszym planie, to nie tylko zapowiedź rozpoczęcia nowego etapu w ich życiach, ale też (o czym oczywiście jeszcze nie wiedzą) tak naprawdę uratowanie przed tym, co nastąpi za kilkanaście lat na Starym Kontynencie. To być może trochę przewrotne, aby w przeddzień 77. rocznicy powstania w getcie warszawskim pokazywać właśnie to zdjęcie - zdjęcie emigrantów. Dla mnie jednak każda z dat, która odwołuje się do pamięci o Shoah, jest dla mnie przede wszystkim pretekstem, by przypomnieć jeszcze coś innego - że historia Żydów jest nierozerwalnie związana z historią Europy Środkowo-Wschodniej, którzy żyli tu, pracowali i (podobnie, jak przecież dziesiątki tysięcy Polaków oraz przedstawicieli innych narodów) emigrowali przez Gdańsk na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku.