• ostatnia aktualizacja: 03-12-2024

Niecałe trzy lata temu, pod koniec listopada 2017 r., opublikowałem na łamach portalu Trojmiasto.pl artykuł poświęcony tzw. Dworkowi Myśliwego, czyli Jägerhof. Istniał do 1945 r. na terenie Zaspy, dokładnie w rejonie adresu ul. Pilotów 23 A. Prektestem do napisania tekstu było odnaleziona przeze mnie na łamach jednej z gazet wydawanych w okresie międzywojennym unikatowej, prasowej ilustracji, na której zaprezentowano Jägerhof.

Niespodziewanie w październiku 2019 r. otrzymałem list od Pana Simona Helmersa z Niemiec, który poszukiwał informacji właśnie o Jägerhofie. Okazało się, że pradziadek partnerki Pana Helmersa  mieszkał do końca II wojny światowej w tym dworku. Dzięki uprzejmości Pana Helmersa oraz jego bliskich mogę Państwu zaprezentować krótką historię ostatnich mieszkańców tego dworku, a także unikatowe zdjęcie, wykonane zaledwie około trzech lat przed jego zniszczeniem! Ale po kolei. 

Wspomniany pradziadek był Kaszubą, nazywał się Bruno Draga. Pracował jako zwykły robotnik (Arbeiter). W Jägerhofie mieszkał razem z żoną Rose Anną (z domu Mischkowski) oraz trójką dzieci: Gertrudą, Dorotą (Dorothea) i najmłodszym Gerhardem. Na prezentowanym zdjęciu, wykonanym przed Jägerhofem około 1942 r., widać właśnie Gertrudę z jej młodszym braciszkiem, Gerhardem, mającym wówczas około 3 lat (rocznik 1939). Warto zwrócić uwagę, że Jägerhof był typowym, niewielkim dworkiem, zbudowanym zapewne w XIX w. Podobny był chociażby do jednego z dworków ze Strzyży Dolnej - pisałem o nim w 2016. (przeczytaj TU). 

W marcu 1945 r. rodzina pozostała w dworku. 26 marca Jägerhof zapalił się - budynek zajął się od pobliskiej stodoły, w której wybuchł pożar, bądź został podpalony (nie ma pewności). W piwnicy dworku, gdzie szukano schronienia, w trakcie pożaru zginęła Rose Anna z  Dorotheą i Gerhardem. Nie wiemy, dlaczego poza budynkiem pozostał Bruno z jedną z córek, Gertrudą. Kiedy chciał rzucić się, by ratować żonę i dzieci , żołnierze sowieccy go powstrzymali. Dopiero następnego dnia wydobył ciała i własnoręcznie je pochował (w okolicy wypalonego Jägerhofu..? Póki co nie wiadomo). 

Bruno z  Gertrudą ostatecznie opuścili Gdańsk, wyjechali do Niemiec. Podobno w swoim powojennym mieszkaniu Bruno miał do końca życia obraz przedstawiający Jägerhof. Kaszubski ród Dragów miał wielu przedstawicieli w rejonie Kartuz i Pucka. Do dziś potomkowie rodzeństwa Brunona oraz jego żony Rosy Anny (z Mischkowskich/Miszkowskich?) żyją w Gdańsku. Jeśli wszystko się uda, to jeszcze w tym roku krewniacy spotkają się, a ja z kolei będę miał okazję porozmawiać osobiście z Panem Simonem i jego bliskimi. Trzymajcie kciuki!

Zdjęcie ze zbiorów prywatnych "Hilwe": Jägerhof, około 1942 r. 

Jägerhof, 1942.